To miał być zupełnie inny wpis 🙁 Miałem nadzieję, że podzielę się swoimi wrażeniami z pierwszego długiego wybiegania w Wielkanocną niedzielę, testowania żelu energetycznego po raz pierwszy, itd. – 13 km zdecydowanie było w moim zasięgu. Niestety nie tym razem. Dopadło mnie ostre przeziębienie i zapalenie zatok, a jak wiemy przedłużony weekend to idealny czas na chorobę, więc musiałem się poddać (chwilowo). Mówi się trudno jak na razie tylko jeden trening przepadł, a to chyba jeszcze nie tragedia… Mam nadzieję 🙂
Mimo wszystko ten czerwony minusik na ekranie planu treningowego nie wygląda zachęcająco, co więcej nawet mnie trochę irytuje;)
Tymczasem po włączeniu planu treningowego w poniedziałek rano okazało się, że Endomondo zmodyfikowało plan na kolejny tydzień – spokojny bieg to już nie 4.5 km tylko 3.10 km, a długie wybieganie to nie 13 km, a 12 km. To zapewne efekt niewykonania niedzielnego treningu, no coż takie są zalety dynamicznego planu treningowego. Na szczęście cel końcowy pozostaje bez zmian 4:20:24s – to szacowany czas ukończenia Maratonu. Ale do tego jeszcze długa droga.
Na koniec tego pechowego tygodnia podsumowanie:
Tydzień 3 – dystans 8.69 km; czas treningu: 50m:53s
Jak na trening do Maratonu to nie wygląda to obiecująco… Ale nadal się nie poddaję:)