Bieganie z muzyką czy bez? Jaka muzyka do biegania jest najlepsza? Temat ostatnio równie modny, jak i budzący skrajne reakcje. Z jednej strony mamy zwolenników biegania w ciszy, wsłuchania się we własne ciało, pełnego odprężenia i słuchania otoczenia. Z drugiej są osoby, które nie wyobrażają sobie biegania bez muzyki, która daje im “kopa”, pobudza do działania i wreszcie nadaje odpowiednie tempo.

Niestety, a może jednak na szczęście, nie ma tutaj jednej recepty dla wszystkich. Każdy z nas jest inny i każdy ma swoje indywidualne preferencje. Moja rada jest prosta: spróbujcie obu sposobów. Ja długo biegałem w pełnej ciszy wsłuchując się w otoczenie i we własne myśli. Było mi z tym bardzo dobrze i wcale nie brakowało mi muzyki, ani na zawodach, ani w trakcie treningów. Od 2 miesięcy, a więc od kiedy zacząłem przygotowanie do Maratonu, zacząłem biegać ze słuchawkami, na początek, aby sprawdzić jak to jest. Teraz regularnie biegam, albo z muzyką, albo słuchając podcastów i nie wyobrażam sobie innej możliwości. Co do podcastów lub audiobooków, to też jest całkiem dobry sposób na nadrabianie zaległości w czytaniu/edukacji. Moje niedzielne długie wybiegania traktuję jak weekendowy uniwersytet, zgłębiając wiedzę z dziedzin, które mnie interesują – genialne połączenie przyjemnego z pożytecznym 🙂 Polecam spróbować.

Odnośnie muzyki dobrze, aby w waszej playliście biegowej tzw. BPM (czyli beat per minute) pasował, przynajmniej w większości, do waszego tempa biegu. No bo jak tu np. robić trening interwałowy słuchając Whitney Houston – “I will always love you” (nie wiem dlaczego akurat taki przykład przyszedł mi do głowy 🙂 – wybaczcie fani Whitney) – pewnie jest to możliwe, ale ja wolę nie próbować.

Poniżej załączam moją playlistę, którą polecam! Gotowe do zabrania na trening – 13 utworów ponad 50 minut energetycznej i motywującej muzyki. Mam nadzieję, że się spodoba.