Garmina Forerunner’a 620 używam od połowy maja 2015 i pokonaliśmy już razem całkiem sporą liczbę kilometrów więc uznałem, że najwyższy czas podzielić się moimi doświadczeniami i przemyśleniami związanymi z użytkowaniem tego zegarka. Zaznaczam jednocześnie, że jest to mój osobisty sprzęt z którym biegam, a nie sprzęt wypożyczony do testów (żeby była jasność w kwestii obiektywności tej opinii ;)). W takim razie do dzieła – Garmin Forerunner 620 Test!
Wygląd/Design
Co prawda o gustach się nie dyskutuje…. ale – moim zdaniem ten zegarek jest naprawdę ładny. Zarówno wygląd jak i technologia w sprzęcie Garmin’a ewoluowała przez ostanie kilka lat. Poniżej mój poprzedni zegarek Garmin 305 (szaro-czerwony) obok Forerunner’a 620:
Jest różnica?
Chociaż muszę przyznać, że Forerunner 305 mimo swojej dosyć topornej budowy był i jest zegarkiem absolutnie niezniszczalnym i niezawodnym. Biegałem z nim od 2008 roku, a więc przez 7 lat i nigdy nie miałem z nim żadnych problemów, nigdy mnie nie zawiódł. Co więcej nadal działa 🙂
Forerunner 620 ma po dwa przyciski z każdej strony tarczy. Górny przycisk po lewej włącza i wyłącza zegarek, dolny po lewej przełącza Forerunner’a w tryb standardowego zegarka (tym samym w tryb oszczędzania baterii), górny po prawej uruchamia stoper i trening, a dolny po prawej służy do łapania międzyczasów okrążeń oraz po zakończonym biegu do bezprzewodowego wysyłania danych z treningu do serwisu Garmin Connect (o tym później). Dodatkowo cała tarcza zegarka jest dotykowym przyciskiem, który w trakcie biegu pozwala nam przełączać się pomiędzy spersonalizowanymi ekranami danych.
Zawartość pudełka:
W pudełku mamy następujące elementy:
Pasek na czujnik tętna, czujnik tętna, zegarek, oraz klips do ładowania zakończony końcówką USB. Odnośnie baterii i ładowania w moim przypadku zegarek działa mniej więcej tyle czasu ile podaje producent – 10 godzin w trybie treningu lub do 6 tygodni w trybie zegarka. Fajnym rozwiązaniem jest magnetyczna końcówka klipsa do ładowania baterii, dzięki temu zegarek idealnie się wpasowuje w swoje miejsce.
Działanie/użytkowanie:
To oczywiście najważniejszy element do oceny Forerunner’a 620 :). Przyznam szczerze, że dla mnie było istotne aby działał co najmniej tak dobrze jak Forerunner 305, a to stawia poprzeczkę bardzo wysoko.
Pierwsze na co zwróciłem uwagę to waga nowego Garmina. Jest bardzo lekki waży tylko 44 gramy, dzięki czemu praktycznie nie czuje, że mam coś na nadgarstku. To jest duży plus. Na wyposażeniu mamy także pas z czujnikiem tętna, który jest bardzo wygodny, nigdy mnie nie obtarł nawet podczas długich biegów. Kolejny istotny element to szybkość łapania sygnału GPS. W Forerunnerze 305 było z tym bardzo różnie, czasem to była minuta, czasem 5 i było to dosyć frustrujące. Tutaj mamy wyraźną poprawę. Po wyjściu z domu i włączeniu zegarka sygnał GPS mamy w ciągu 10 sekund. Kiedy zmieniałem miejsce używania zegarka np. w trakcie urlopu po pierwszym włączeniu w nowej lokalizacji potrzebował około 1 minuty, później znowu była to kwestia kilku sekund. Za to ogromny plus.
Garmin daje nam możliwość personalizowania do 4 ekranów między którymi możemy się przełączać w trakcie biegu. Opcji jest tak dużo, że nie sposób ich tutaj wszystkich opisać. Ja używam 3 ekranów – 1 – standardowy dystans/stoper/tempo chwilowe; 2 – Tętno/Rytm; 3- Wirtualny partner. Pomiędzy ekranami przemieszczamy się dotykając tarczy zegarka, jest to bardzo wygodna opcja i nigdy nie zdarzyło mi się czegoś nacisnąć przez przypadek, działa bardzo dobrze.
Dodatkowo Forerunner w pasku z czujnikiem tętna dodał czujniki monitorujące dynamikę biegu. Zarówno w trakcie jak i po zakończonym treningu możemy sprawdzić rytm naszego biegu (kadencja – czyli ile robimy kroków w ciągu minuty), odchylenie pionowe (czyli jak bardzo unosimy się do góry w trakcie biegu, oczywiście im mniej tym lepiej), oraz czas kontaktu stopy z podłożem.
Czy te dane są komuś potrzebne? Pewnie 90% z nas – nie! Ja też zaliczam się do tej grupy. Jednym parametrem na który zwracam uwagę to rytm. W moim przypadku chciałbym aby był powyżej 170 kroków na minutę i w trakcie realizacji mojego planu treningowego faktycznie zauważyłem powolny wzrost rytmu. Zainteresowanych kadencją odsyłam do bardzo ciekawego artykułu tutaj.
Kolejną nowością w Forerunnerze 620 jest szacowny pułap tlenowy tzw. VO2 max, określa on ile litrów tlenu pobieramy z otoczenia w trakcie jednej minuty.
Oczywiście ten wskaźnik podawany przez Garmin’a powinniśmy traktować z przymrużeniem oka i bardziej jako wartość orientacyjną. Na podstawie określonego VO2Max Garmin szacuje dla nas “potencjalne” wyniki w zawodach. Potencjalne ująłem w cudzysłów z premedytacją, ponieważ według Garmina mój szacowany czas w Maratonie to: 2:56:32, co jest oczywiście wartością nieosiągalną dla mnie (do tego szacunku dodaje godzinę i będzie się zgadzało). Dlatego właśnie traktuje to wskazanie orientacyjnie i raczej jako ciekawostkę.
Z poziomu zegarka można zaprogramować sobie podstawowy trening interwałowy, ale już inne rodzaje treningu musimy niestety budować w serwisie Garmin Connect i później wgrać je do Forerunner’a.
Zegarek pozwala nam ustawić sobie mnóstwo różnych alertów, o których będzie nas informował wibracją i sygnałem dźwiękowym w trakcie biegu. Dla mnie ta funkcja jest bardzo przydatna, np. co kilometr podaje mi informacje o średnim tempie i czasie dla tego dystansu. Można ustawić sobie Wirtualnego Partnera, który będzie nam pokazywał graficznie na ekranie jak daleko lub blisko jesteśmy od zaplanowanego tempa. Dla osób, które do treningu wprowadzą elementy marszu jest też alert informujący kiedy maszerujemy, a kiedy mamy rozpocząć bieg. Możliwości jest naprawdę bardzo wiele.
Dodatkowo Forerunner posiada akcelerometr dzięki któremu można używać go także na mechanicznej bieżni bez GPS’a. Testowałem tę funkcjonalność podczas jednego z treningów, ale według mnie nie działa to zbyt dobrze. Podczas gdy zwiększałem tempo na bieżni zegarek pokazywał, że biegłem o 30s/km wolniej niż według licznika na bieżni. Na pewno tempo na bieżni także nie jest idealnie odwzorowane, ale podczas przyspieszania czułem, że biegnę szybciej a nie wolniej tak jak pokazywał to Garmin. Ogólnie nie polecam używania Forerunnera na bieżni.
Ostatnią interesującą funkcją jest tzw. Live Tracking (czyli taki mały elektroniczny szpieg) z tego rozwiązania na pewno ucieszą się Wasze partnerki lub partnerzy ;). Po sparowaniu zegarka z telefonem przez bluetooth można uruchomić funkcje LiveTracking, dzięki której wybrane przez Was osoby otrzymują mailem link’a pod którym widzą na mapie Wasze położenie w trakcie biegu (aktualizowane co 30 – 60 sekund). Bardzo przydatna funkcja, szczególnie jeśli mówimy, ze idziemy na długie wybieganie a w rzeczywistości siedzimy u kolegi grając na PlayStation, lub idziemy z koleżanką na zakupy. Na prawdę polecam 😉
Po treningu
Tutaj dochodzimy do jednej z najlepszych funkcji dodatkowych Forerunnera 620. Po powrocie z treningu naciskamy przycisk “Connect” i Garmin bezprzewodowo z użyciem WiFi przekazuje dane z treningu do serwisu Garmin Connect. Garmin Connect z kolei można ustawić aby automatycznie przesyłał dane do innych serwisów np. Endomondo. Po odpowiedniej konfiguracji wszystko dzieje się automatycznie po naciśnięciu jednego przycisku. Bardzo wygodna funkcja. Można też oczywiście przeprowadzić synchronizacje z komputerem przez kabel USB, lub przez Bluetooth w telefonie – jak kto lubi.
Serwis Garmin Connect oczywiście oferuje nam różnego rodzaju statystki, osobiście jednak wolę korzystać z Endomondo.
Odnośnie dokładności wskazań GPS, temat jest dosyć kontrowersyjny. Wiele osób narzekało na dziwne wskazania i na to, że zegarek się często gubi. Ja nie mam takich doświadczeń nigdy nie zdarzyło mi się aby zegarek zgubił sygnał. Jeśli chodzi o dokładność śladu to faktycznie zdarzają się odchylenia, np. na mapce powyżej w dużym powiększeniu widać, że według Forerunnera biegłem po rzece kilka metrów obok mostu (tak oczywiście nie było ;)). Chociaż muszę przyznać, że kiedy biegłem po lesie ze stałym tempem, wskazania tempa chwilowego na zegarku były różne, czasem dużo wyższe czasem niższe. To było dosyć irytujące i faktycznie widać, że poza otwartą przestrzenią z tym GPS’em dzieje się coś dziwnego, niby sygnału nie gubi, ścieżka jest oznaczona dobrze, ale wskazania tempa mogą być bardzo dziwne. Niemniej jednak na moim czysto amatorskim poziomie takie odchylenia od trasy nie mają kluczowego znaczenia i ogólnie jestem zadowolony z dokładności GPS’a. Biegłem z Forerunnerem 305 i 620 razem i różnica na 19 km na obu zegarkach wynosiła mniej niż 200 metrów.
Podsumowanie:
Dla mnie jest to idealny zegarek z GPS. Zawsze lubiłem sprzęt Garmina i tym razem także się nie zawiodłem.
Plusy:
- Rewelacyjna synchronizacja przez WiFi
- Wygodny dotykowy ekran
- Możliwość dowolnej konfiguracji ekranów do obserwowania w trakcie biegu
- Informacje o dynamice biegu
- Bardzo wygodny pulsometr
- LiveTracking 😉
Minusy:
- Niedokładne tempo chwilowe wskazywane poza otwartą przestrzenią
- Nie działa zbyt dobrze na bieżni mechanicznej
- Brakuje mi funkcji z nawigacją do punktu startowego, która była w Forerunner 305
Gdzie kupić:
Garmina Forerunner’a można kupić w Polsce:
Warto też sprawdzić na Amazonie UK w zależności od kursu GBP może być korzystniej:
2 comments on “Garmin Forerunner 620 test”