Do tej pory jakoś nigdy nie miałem po drodze z butami do biegania Nike. Kojarzyły mi się raczej z butami do koszykówki, piłki nożnej, ewentualnie fitness, ale nie były to dla mnie buty pierwszego wyboru jeśli chodzi o buty do biegania. Na Nike Pegasus 32 trafiłem zupełnie przypadkowo i postanowiłem dać im szansę oraz tym samym przekonać się co w nich jest takiego wyjątkowego co przyciąga tysiące biegaczy. Po kilku miesiącach użytkowania chyba zaczynam rozumieć fenomen Nike, a w szczególności kultowego modelu Pegasus 32. Zaznaczam jeszcze, że nie jest to tekst sponosrowany (niestety 😉 ), tylko moja prywatna opinia.
Przede wszystkim mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że są to najwygodniejsze buty w jakich do tej pory biegałem. Pegasusy to buty dla stopy neutralnej z bardzo dużą ilością amortyzacji. Może nie są najbardziej dynamiczne, nie oferują nadmiernej stabilizacji, ale poziom komfortu i amortyzacji jest fenomenalny. Do tej pory wydawało mi się, że nic nie przebije wygody Adidas Energy Boost’a, tudzież uczucia biegania w kapciach Asics Kayano, a jednak się pomyliłem. Jestem pewien, że na maraton w Berlinie pojadę w Pegasusach.
Jak na buta typowo treningowego waga równe 300 gram dla mojego rozmiaru 45.5 jest całkiem przyzwoita. Przy okazji – na co dzień noszę rozmiar 44, więc z rozmiarem warto uważać i dobrze buty przymierzyć. Cholewka buta jest wykonana z Mesh’u czyli siateczki, która zapewnia wystarczającą przewiewność i dobrze dopasowuje się do stopy. Dodatkowo system Flywire, czyli żyłki łączące sznurowadła z podeszwą sprawdza się znakomicie. Dzięki temu stopa w bucie jest bardziej stabilna, a but idealnie dopasowany. Sznurówki są dosyć grube i twarde, ale mimo wszystko nie zdarzyło mi się, aby się rozwiązały.
W Pegasusach biegałem przede wszystkim po asfalcie i betonie, ale też okazjonalnie po lesie za każdym razem podeszwa i amortyzacja sprawdzają się idealnie. Pod piętą mamy małą poduszkę gazową, która amortyzuje lądowanie na pięcie, a pozostała część podeszwy to Cushion.
Zapiętek jest lekko usztywniony, aby chronić Achillesa ale jednocześnie nie jest twardy i nie ma tam żadnych plastikowych elementów które mogły by obcierać.
Dynamika Nike Pegasus 32 zapewne ustępuje butom startowym, ale jak na potrzeby amatora, osoby biegającej 10 km w okolicach 45 minut jest w zupełności wystarczająca. Dla mnie największą zaletą tych butów, jest ich uniwersalność – wiem, że mogę je założyć na wyścig na 10 km, równie dobrze sprawdzają się podczas długich (ponad 20 km) wybiegań, a tym samym jestem gotowy im zaufać na Maraton. Pewnie jeszcze nie dorosłem do butów typowo startowych 🙂 .
Podsumowując – czy Nike Pegasus 32 to but idealny? Ciężko na takie pytanie jednoznacznie odpowiedzieć, na pewno jest to but bardzo wygodny, wszechstronny i uniwersalny. Jeżeli nie wiesz jakie buty do biegania kupić, Pegasusy możesz brać w ciemno.
Warto sprawdzić cenę tutaj, ale oczywiście obowiązkowo najpierw buty przymierzamy!