Na zewnątrz coraz chłodniej, coraz ciemniej i generalnie pogoda coraz mniej zachęca do wyjścia z domu. Dużo przyjemniej zostać w domu pod kocem z kubkiem gorącej herbaty, ewentualnie czegoś innego o podobnych właściwościach. Ale czy na pewno tędy droga? Czy po to budowaliśmy formę przez całą wiosnę i lato, aby to teraz wszystko zaprzepaścić? Oczywiście przez zimę nie zapomnimy jak się biega, ale robiąc sobie przerwę od treningów do marca/kwietnia nasza forma/waga itd. wracają właściwie do punktu wyjścia z poprzedniego sezonu.
Można oczywiście skusić się i pobiegać na bieżni mechanicznej, ja osobiście nie mam nic przeciwko i wcale nie jest to dla mnie nudne, ale rozumiem osoby, które na myśl o bieganiu na bieżni zaczynają ziewać lub wręcz zasypiają na stojąco. Zgadzam się, że mimo wszystko o wiele przyjemniej jest jednak biegać na zewnątrz. Podobno nie ma złej pogody na bieganie, są tylko źle ubrani biegacze (biegaczki) i właśnie na tym elemencie biegania zimą chciałbym się skupić.
Przede wszystkim dobrze jest kontynuować bieganie przez całą jesień i stopniowo przyzwyczajać organizm do niższych temperatur, tym samym ucząc się swojego komfortu cieplnego. Przy temperaturach jakie mamy obecnie od 0 stopni wcześnie rano do +10 w samo południe polecam mój sprawdzony zestaw: bielizna termoaktywna, koszulka, spodnie lub getry, lekka kurtka (softshell) oraz zależnie od dnia czapka i rękawiczki.
Dobra bielizna termoaktywna to prawdopodobnie najlepsza inwestycja w bieganie zimą. Szukajcie czegoś dobrze przylegającego do ciała, dzięki temu taka bielizna będzie idealnie zatrzymywała ciepło i odprowadzała pot w trakcie treningu. Poniżej 5 stopni warto też założyć bluzę z długim rękawem wprost na bieliznę termoaktywną i zależnie od tego czy bardzo wieje czy nie ewentualnie lekka kurtka. Ja też jestem zwolennikiem długich spodni/getrów już poniżej 10 stopni – wiem że wiele osób jeszcze spokojnie daje radę w krótkich spodenkach, ale pamiętajmy stawy mamy tylko jedne. Owszem nie poczujecie tego dzisiaj, ani nawet za tydzień, ale za kilka lat wyziębione kolana wystawią nam rachunek za krótkie spodenki w zimie – a nawet gdyby tak nie było – czy warto ryzykować?
W moim przypadku od 10 stopni w dół już zawsze czapka i to nie taka lekka z daszkiem, ale taka zakrywająca uszy oraz poniżej 5 stopni do tego rękawiczki.
Na koniec jeszcze dwie uwagi – ma Wam być przede wszystkim wygodnie i ubranie nie powinno ograniczać ruchów i przeszkadzać w treningu. Druga uwaga – można się oczywiście obyć bez tego wszystkiego o czym napisałem powyżej – bawełniane spodnie dresowe też będą ok, bluza z kapturem, albo czapka z pomponem też się sprawdzą – najważniejsze są dobre chęci i motywacja do tego, aby wyjść w zimie z domu pobiegać – po powrocie do domu satysfakcja gwarantowana.
1 comments on “Bieganie zimą – jak to zrobić?”