Tydzień 21 – zakończony! Na tym etapie powinienem już chyba zacząć odliczać tygodnie pozostałe do Maratonu, bardziej niż te ukończone w planie treningowym. Pozostało już tylko 7 🙂
Plan na ten tydzień był całkiem przyjemny, oczywiście na tyle na ile przyjemne jest bieganie w obecnych upałach:
Mój pierwszy trening przełożyłem na wtorek, ponieważ po 30 km w niedzielę, jakoś nie do końca byłem na siłach w poniedziałek rano 🙂 . Decyzja była jak najbardziej słuszna. We wtorek czułem się już bardzo dobrze, w pełni zrelaksowany i ukończyłem 10 km wczesnym rankiem, aby uniknąć upału.
Za to w środę już nie było tak lekko – kolejny Test Cooper’a (tak niestety minęło już 6 tygodni od poprzedniego podejścia). Mój poprzedni rekord z połowy czerwca to 2.86 km w 12 minut, to był całkiem dobry wynik, ale oczywiście chciałem więcej. To między innymi po wynikach tego testu widać jak rośnie forma. Zależało mi tym bardziej, że to ostatni taki poważny test przed startem, a na podstawie wyniku będzie zmodyfikowany mój plan treningowy i planowane tempo na Maraton.
Już od początku czułem, że to będzie mój dzień – dobre tempo lekko powyżej 4 min/km i żadnych problemów. Biegło się rewelacyjnie, wiedziałem, że biegnę na maksa swoich możliwości jednocześnie rozłożyłem siły tak, aby wytrzymać “aż” 12 minut. To jest całkiem długo biegnąc na maksa. Najtrudniejsze były ostatnie 2 minuty, kiedy płuca już nie dają rady, a serce chce wyskoczyć – ale udało się – jest nowy rekord: 2,94 km 🙂
Taki wynik oznacza, że biegłem średnim tempem 4:05 min/km, co jak na moje standardy jest świetnym tempem i jak na dzień dzisiejszy szczytem możliwości, co też widać po wykresie mojego tętna 🙂 . Wynik cieszy mnie tym bardziej, że miałem poczucie, że szybciej już bym nie dał rady, innymi słowy pobiegłem na maksimum swoich możliwości. W nagrodę Endomondo szacuje teraz mój czas ukończenia Maratonu na 3:42:29, co jest aż o 10 minut szybciej od poprzedniego założenia. Jak będzie 27 września to się dopiero okaże 🙂
W piątek poranny spokojny bieg po lesie przez 15 km, na dobre rozpoczęcie ostatniego dnia przed weekendem – sama przyjemność!
Długi bieg w weekend tym razem miałem przyjemność robić w absolutnie wyjątkowej lokalizacji, chociaż tak naprawdę najbardziej wyjątkowa była sama trasa. Pobiegłem trasą debiutanckiego biegu IronMan 70.3 Gdynia – w niedzielę 09/08/2015 zawody z serii IronMan po raz pierwszy odbyły się w Polsce. Nie mogłem odpuścić takiej okazji i namówiłem rodzinę na szybki weekend w Gdyni (swoją drogą nie było to zbyt trudne 🙂 )
Swój trening z niedzieli przełożyłem na sobotę rano wiedząc, że w niedzielę chcę być na trasie i kibicować już od rana. Tym razem miałem do pokonania tylko 22 km, więc dużo mniej niż w poprzednim tygodniu. Trasa IronMan’a prowadziła częściowo przez centrum Gdyni, a częściowo malowniczą promenadą wzdłuż wybrzeża i to właśnie tą część trasy postanowiłem pokonać. Musiałem oczywiście zrobić kilka okrążeń, gdyż ten odcinek nie był bardzo długi, ale z drugiej strony bieganie po centrum miasta, po chodniku, gdy trasa nie jest zamknięta dla biegaczy, nie należałoby do przyjemności.
Nadmorska część trasy była idealna. Jednym problemem była temperatura, już właściwie od 8 rano było ponad 25 stopni i tym razem zdecydowanie to odczuwałem. Wynagradzał mi to piękny widok morza oraz świadomość, że biegnę po wyjątkowej trasie, która kolejnego dnia będą biegli jedni z najlepszych triathlonistów w Polsce i na świecie.
W niedzielę, podczas zawodów IronMan 70.3, zdałem sobie sprawę jaka przepaść dzieli amatorów (takich jak ja) od zawodowców. To nawet nie jest przepaść, to są ludzie z innej planety. Niels Frommhold, który wygrał zawody w Gdyni ukończył całość czyli 1.9km pływania, 90 km na rowerze oraz półmaraton w czasie 3:54:07, a na mecie wyglądał na mniej zmęczonego niż ja po Biegu Powstania Warszawskiego. Co więcej jego średnie tempo w trakcie półmaratonu, czyli już po pływaniu i rowerze to 3:42 min/km, czyli zdecydowanie szybciej niż mój rekord w Teście Cooper’a przez 12 minut. No cóż trzeba znać swoje miejsce w szeregu 🙂 . Niemniej jednak dla mnie oglądanie tak wybitnych sportowców jest ogromnie motywacyjne i wiem, że zgodnie z hasłem IronMan’a (anything is possible) wszystko jest możliwe :)… Poczekamy do września!
Podsumowanie tygodnia:
Tydzień 21 – dystans 51.48 km ; czas treningu: 4g:31m:36 s