Kiedy parę lat temu zacząłem używać Garmina Forerunner’a 920 XT, zegarka dedykowanego do triathlonu. Wydawało mi się, że już mi nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Miał wszystko – duży, czytelny ekran, obsługę treningu basenowego i open water oraz łatwe przełączanie pomiędzy dyscyplinami w trybie multisport. Czy można chcieć więcej? Okazuje się, że można 🙂 .

Garmin Forerunner 935, to kontynuacja kultowego modelu 920, przynajmniej tak sugeruje numeracja Garmina. Czy jest lepszy i czy warto zrobić upgrade? Na te pytania postaram się odpowiedzieć poniżej.

Na początek wygląd – o gustach się oczywiście nie dyskutuje, natomiast do mnie osobiście przemawia okrągły kształt i wygląd zdecydowanie zbliżony do klasycznego zegarka. Poniżej Forerunner 935 i poprzedni model 920.

Dodatkowo, tak jak w przypadku wyższego modelu Garmina – Fenixa do Forerunner’a 935 można dokupić paski w systemie Quickfit i zmienić sobie np. na skórzany czy metalową bransoletę. Po takiej zmianie zegarek pasuje nam do koszuli, a nawet do sportowej marynarki. Jak dla mnie to duża zaleta, ponieważ chciałem mieć zegarek na co dzień bez konieczności zamieniania zegarka do treningu z zegarkiem na co dzień. Forerunner po prostu wygląda dobrze, a do tego jest o prawie 40g lżejszy od flagowego Fenixa 5. Mniejsza waga wynika przede wszystkim z tego, że w 935 mamy obudowę wykonaną z plastiku, czy może bardziej kompozytu, a w Fenixie obudowa jest metalowa. Używam Forerunner’a około 6 miesięcy i nie zauważyłem żadnych śladów, pęknięć czy rys na obudowie, więc mi to odpowiada.

Po dwóch stronach obudowy mamy 5 przycisków, które bardzo łatwo można opanować i przyzwyczaić się do obsługi. Są dobrze rozmieszczone i nie zdarzyło mi się jeszcze nacisnąć czegoś przez przypadek ani niczego pomylić.

Nowy model jest już standardowo wyposażony w antenę WiFi, dzięki której po powrocie do domu z treningu zegarek sam się zaloguje do naszej sieci domowej i prześle trening do Garmin Connect, Endomondo, Stravy itp. Mamy też oczywiście bluetooth, który połączy Forerunnera z telefonem i będzie wyświetlał powiadomienia. Osobiście używam tej opcji na co dzień, ale nigdy w trakcie treningu. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić jazdy rowerem 35 km/h i czytania sms’a, albo powiadomień z Facebook’a. Do tego też oczywiście standard łączności ANT+ tak bym móc parować inne urządzenia np. trenażer.

Oprogramowanie (firmware) zegarka też jest już bardzo dobre, nigdy nie miałem z nim żadnych problemów. Działa szybko i nic się nie zawiesza. Można instalować dodatkowe aplikacje ze sklepu Garmina Connect IQ, pobierać nowe tarcze zegarka, a także różne kombinacje ekranów danych jeżeli mamy taką ochotę.

Z dodatkowych opcji mamy tutaj barometr, wysokościomierz, termometr, oczywiście krokomierz i wiele innych funkcji do których pewnie jeszcze nie dotarłem i które nie będą dla większości z nas niezbędne na co dzień.

Garmin Forerunner 935 został wyposażony w optyczny czujnik tętna, HR Elevate składający się z 3 diod wbudowanych w wewnętrzną stronę obudowy. Czy ten czujnik nadaje się do pomiaru tętna w trakcie treningu? Raczej nie bardzo – 3 diody to jednak za mało, aby mieć dokładny odczyt, ale zdecydowanie wystarczy do monitorowania tętna w ciągu dnia. Do treningów biegowych czy kolarskich mamy standardowy pas na pierś, a w wersji triathlon bundle dochodzi nam jeszcze pas dedykowany do pływania (HRM swim) oraz specjalny uchwyt na rower.

Tutaj właśnie pojawia się pierwsza duża różnica pomiędzy nowym a starym modelem – mamy możliwość monitorowania tętna przez całą dobę. Nie jest to kluczowa informacja na co dzień, ale już obserwacja trendów może być przydatna. Na swoim przypadku widzę, że kiedy jestem w szczytowej formie moje tętno spoczynkowe jest niższe niż bezpośrednio po roztrenowaniu.

Dodatkowo Garmin razem z firmą Firstbeat stworzył kilka ciekawych algorytmów wykorzystujących monitoring tętna spoczynowego oraz w trakcie wysiłku. Np. w aplikacji Garmin Connect możemy zaobserwować szacunkowy poziom stresu w ciągu dnia:

Tutaj widać, że przez większość dnia (5 godzin, 16 minut) mój poziom stresu był szacowany na Medium (średni). Możemy sobie też oglądać statystyki za ostatni tydzień, miesiąc czy rok. Teraz nareszcie mamy dowody na poparice naszych słów – miałem ciężki dzień lub ciężki tydzień 🙂 .

Po zakończeniu aktywności sportowej, Garmin szacuje jej wpływ na nasz poziom wytrenowania, używając średniej z ostatnich 7 dni, jednocześnie sugerując odpowiedni dla nas poziom obciążenia treningowego np:

Tutaj widać, kiedy zakończył się okres roztrenowania i obciążenia treningowe zaczynają przynosić efekty. Dla jasności – to wszystko są dane szacunkowe i najlepiej znać dobrze swój organizm oraz trenować pod okiem trenera, a wykresy Garmina traktować jak dodatkową wskazówkę. Jak dla mnie to działa całkiem przyzwoicie właśnie w połączeniu z dobrym planem treningowym. Cały sezon 2017 trenowałem po mój start w Gdynii, gdzie ostatnie dwa tygodnie to już było schodzenie z objętości, tak aby być w idealnej formie na dzień startu. Tego dnia Garmin pokazał następujący wykres:

Peaking czyli szczytowy poziom formy, co tylko potwierdziło dobrze zrealizowany plan treningowy.

To wszystko to miłe dodatki, jednak Garmin to przede wszystkim urządzenie do monitorowania aktywności sportowych. Tutaj do wyboru mamy ich całkiem sporo w standardzie jak np. bieganie, bieg na bieżni, rower, rower stacjonarny, pływanie na basenie, pływanie na wodach otwartych, triathlon, narciarstwo, golf, wspinaczka, trening siłowy itd. Lista jest dosyć długa, a do tego można sobie skonfigurować własne aktywności.

Ja korzystam przede wszystkim z biegania zarówno na zewnątrz jak i na bieżni, roweru, pływania oraz trybu Triathlon. Tutaj nie widzę różnicy między poprzednim modelem, wszystko działa tak samo sprawnie i bezproblemowo. Może tylko sygnał GPS udaje się złapać szybciej niż w poprzednim modelu, ale to są bardzo małe różnice. Jeżeli chodzi o dokładność GPS to zawsze wszystko działało idealnie, poza jednym przypadkiem – Chicago Marathon. Niestety Garmin mnie zawiódł na pierwszych 5 kilometrach – tempo, które pokazywał zdecydowanie nie odpowiadało moim odczuciom, było albo za wolno, albo zdecydowanie zbyt szybko. Po zakończeniu biegu obejrzałem mapkę w aplikacji i ślad GPS prowadził po rzece i dachach budynków. Na usprawiedliwienie Garmina dodam, że było to między gęstą zabudową wieżowców, jakiej nie mamy w Polsce, ale mimo wszystko taka pomyłka nie powinna się zdarzyć. Nie wiem czy to domena Garmina i jak zachowałby się sprzęt innej firmy, ale dla mnie ten jednorazowy wyskok jest do wybaczenia. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie miałem takich problemów. To przy okazji tylko potwierdza, że nie warto  ślepo patrzyć w zegarek i ufać mu w 100%, zawsze warto słuchać swojego organizmu.

Foreunner 935 bezproblemowo łączy się z trenażerem i czujkami prędkości czy kadencji na rowerze. Do tego możemy sobie konfigurować ekrany danych tak aby widzieć tylko to co nas interesuje i nawet przy ustawieniu czterech parametrów na ekranie wszystko jest bardzo jasne i czytelne.

Na koniec żywotność baterii – Garmin podaje 24 godziny w trybie GPS i około 2 tygodni w trybie zegarka. Ja ładuję zegarek raz na 10 dni przy trenowaniu średnio około 10- 12 godzin w tygodniu, przy czym zegarek mam włączony przez cały dzień. Uważam, że to bardzo dobry wynik. W nocy można używać opcji monitorowania snu, ale ja z tego nie korzystam, po prostu nie czuje się komfortowo śpiąc z zegarkiem na ręku. Gdybym go nie wyłączał na noc, pewnie ładowałbym baterię raz na tydzień, co dalej jest bardzo dobrym wynikiem.

Podsumowując Garmin 935 to według mnie godny następca legendarnej 920. Wygląda prawie jak elegancki zegarek, ma sporo dodatkowych funkcji, których nie było w poprzednim modelu, bez których oczywiście można się obejść, ale w końcu większość z nas lubi gadżety i Forerunner 935 trafia idealnie właśnie do takiej grupy docelowej.

Zalety:

  • Atrakcyjny wygląd niska waga i wymienne paski
  • Bezproblemowa łączność bezprzewodowa ze wszystkimi akcesoriami – wifi, bluetooth i ANT+
  • Dobry czas działania na baterii
  • Optyczny czujnik tętna pokazujący trendy w czasie i wiele ciekawych algorytmów opartych na tętnie

Wady:

  • Problem z GPS w gęstej zabudowie – u mnie jednorazowo ale jednak
  • Brak możliwości zainstalowania map

Jeżeli ktoś chce kupić Forerunera 935 polecam sprawdzić cenę  Tutaj

 

 

 

Garmin Forerunner 935 – Recenzja was last modified: November 26th, 2017 by Andrzej

7 comments on “Garmin Forerunner 935 – Recenzja”

  1. Maciej Reply

    Cześć, mam pytanko, biegałeś może po lesie w tym modelu? Zastanawiam się jak wtedy będzie rysował ślad. Pozdrawiam

    • Andrzej Reply

      Hej, po lesie ślad jest ok, ale sa spore wahania w pokazywaniu tempa. Raz pokazyje szybciej a potem wolniej. Średnia będzie ok ale wartości chwilowe moga byc mylace. Dla mnie to nie problem bo po pierwsze nie skupiam sie na wartosciach chwilowych a po drugie tak bedzie w kazdym zegarku z gps 🙂

  2. Maciej Reply

    Dziękuję za odpowiedź, a czy jest możliwość nawigowania po trasie wcześniej wprowadzonej, wogole czy jest możliwość wprowadzania trasy i czy jest też możliwość powrotu po śladzie?

    • Andrzej Reply

      Jest możliwość zarówno powrotu po śladzie jak i wgrania trasy, którą możesz ustawić w Garmin Connect. Tylko trzeba pamiętać, że to nie są mapy, zegarek będzie nas prowadził po kresce i pokazywał kiedy skręcić zawrócić itd. ale to nie jest opcja mapy. Korzystałem za granicą z tej opcji na rowerze i mi wystarczyło 🙂

  3. Maciej Reply

    Dużo ostatnio czytam o problemach z dokładnością GPS-u, czy w porównaniu np do 920 zawyża Ci długość trasy, bo w sumie to przekłada się później na inne parametry, co do HRM do nadaje się chyba do analizy tempa spoczynkowego, choć na ten aspekt też już narzekają. Fajnie że jest lekki. Pozdrawiam i życzę udanego 2018.

Leave A Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *